Wyobraź sobie, że wracasz z delegacji a Twoja żona mówi, że jest w ciąży. Bardzo się cieszysz i pytasz, który to miesiąc? A ona odpowiada – trzeci. Na to Ty: - zaraz, zaraz… przecież ja byłem na delegacji pięć miesięcy… W oczach robi Ci się ciemno i wyprowadzasz się do hotelu, aby wszystko przemyśleć. Rano budzisz się i przy łóżku widzisz Anioła, który wyjaśnia sprawę…. Niezła historia prawda? Twoja noc do najprzyjemniejszych nie należała a i po rozmowie z Aniołem czujesz się nie wiele lepiej…
Tematem tego tygodnia jest światło miłości Boga, które mieszka wśród nas. Psalm przedstawia prośbę o pomoc, wsparcie i zbawienie. Czytanie ze Starego Testamentu z Księgi Izajasza przepowiada o młodej kobiecie, która urodzi syna imieniem Immanuel. Ewangelia Mateusza cytuje Izajasza i opowiada historię zaślubin Józefa z Maryją. Tekst epistolarny pochodzi z początku Listu do Rzymian i mówi o przyjściu Chrystusa w kontekście zbawczego działania Boga
Narodziny Światła i Miłości
Dziś ostatnia niedziela Adwentu przed świętowaniem narodzin Dzieciątka. Adwent niesie ze sobą miłość. W tym czasie następuje kulminacja tego, czego dowiadujemy się o Bogu. Kiedy Ojciec posyła nam własnego Syna, otrzymujemy objawienie tego, kim jest Bóg. Dano nam poznać Ojca w taki sam sposób, w jaki Syn zna Ojca. A to, co widzimy, jest tym, co apostoł Jan odnotowuje później w 1 Jana 4:8 — „Bóg jest miłością”. To nie jest tak, że Bóg po prostu kocha tak, jakby miłość była jakąś uniwersalną zasadą albo przymusem. Ojciec po prostu kocha lepiej niż ktokolwiek inny. Stwierdzenie, że „Bóg jest miłością” oznacza, że Bóg w samej swej istocie i charakterze jest miłością i samym źródłem miłości. Nie ma innego źródła miłości, z którego można lepiej zaczerpnąć.
Co dał nam Bóg, wysyłając Jezusa Chrystusa, swego Syna? Nie tylko daje nam prawdziwe objawienie siebie w Jezusie, ze względu na to, kim Jezus jest jako Syn Boży. Mamy tu „blask chwały Bożej i dokładne odwzorowanie Jego natury”, jak to ujęto w Liście do Hebrajczyków ( Hebrajczyków 1:3 ). Daje nam swoją miłość. A jeśli „Bóg jest miłością”, to przez Boga dającego nam swoją miłość mamy na myśli to, że faktycznie daje nam siebie w Chrystusie Jezusie. To jest dar, który Ojciec składa nam w Boże Narodzenie. Ten dar przychodzi do nas w Jego Synu, Jezusie Chrystusie, gdzie „Bóg zechciał zamieszkać w całej swojej pełni” ( Kol 1,19 ). Zamykając okres Adwentu, możemy mnożyć nasze oczekiwanie na przyjście Jezusa, wiedząc, że przynosi nam zarówno objawiające światło tego, kim jest Jego Ojciec, jak i miłość, którą dzieli z Ojcem w Duchu Świętym. Światło miłości jest wokół nas!
Aby skupić naszą uwagę na tym świetle miłości, prześledźmy krótką relację z Ewangelii Mateusza, która opowiada historię anioła odwiedzającego Józefa. Mateusz rozpoczyna swoją Ewangelię od próby odpowiedzi na pytanie: „Kim jest ten Jezus narodzony w Betlejem?” Mateusz uzupełni swoją narrację czterema historiami dotyczącymi narodzin Jezusa. Pierwszy z nich znajduje się w Ewangelii Mateusza 1:1-17 , gdzie znajdujemy, że Jezus pochodzi z linii potomków Abrahama i Dawida. Druga podpowiedź, jakiej nam udziela, pochodzi z dzisiejszego tekstu, w którym dowiadujemy się, że Jezus jest dzieckiem dziewicy imieniem Maryja, zaręczonej z Józefem. Trzecia historia znajduje się w Ewangelii Mateusza 2:1-12 gdzie Jezus jest ukazany jako król Żydów i nadzieja dla wszystkich narodów. Ostatnia historia Mateusza w 2:13-23 akcentuje, że Jezus jest Synem Bożym. Mateusz zaczyna swoją Ewangelię od objaśnienia, kim naprawdę jest Jezus. Wszystkie historie związane z narodzinami Jezusa dają nam coraz kolejne odpowiedz. Z pewnością warto przeczytać je do ostatniego słowa w oczekiwaniu na świętowanie.
Ale dzisiaj skupimy się tylko na jednej z historii Mateusza. Zobaczymy, o co chodzi z tym światłem Bożej miłości, które zostało nam dane.
18 Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. ( Mateusza 1:18 )
Mateusz uważa za ważne obalenie tezy, że Jezus nie pochodzi z linii Dawida. Niektórzy twierdzili, że skoro Józef nie był jego ojcem to kontynuacja rodu to fikcja. Mateusz mówi nam, że Maria była już zaręczona, czyli zaręczona z Józefem, zanim okazało się, że jest w ciąży. W przeciwieństwie do naszego współczesnego rozumienia narzeczeństwa, w judaizmie uważano, że zaręczyny mogą być równoznaczne z małżeństwem. W tamtych czasach zaręczyny uważano za więź prawną, którą zrywały dopiero rozwód lub śmierć. Nieznajomość kultury może powodować niewychwycenie tego niuansu. Mateusz zapewnia tym, że Józef jest ojcem Jezusa wobec prawa i dlatego ustawia Jezusa w linii Dawida.
Temat małżeństwa jest doskonałym kontekstem do rozmowy o nadejściu Jezusa. Bóg przez cały Stary Testament przedstawiał się jako mąż Izraela. Ojciec Jezusa jest Bogiem przymierza. Kiedy posyła swojego Syna, czyni to w ramach przymierza między Józefem i Marią, którzy są Żydami. Tłem jest przymierze ustanowione między Izraelem a Bogiem. I chociaż to zesłanie Jego Syna może być „niewygodne” i trudne dla Józefa i Marii, to przymierze nie może zostać zerwane. W opowiadaniu tym, widzimy Jezusa objawiającego wierność Boga. Bóg jest nam wierny i nigdy się z nami nie rozwiedzie.
Ojciec objawia się nam również jako Bóg życia. Cóż lepiej symbolizuje życie jak narodziny dziecka? Jezus nie przychodzi do nas jako idea czy filozofia. Nie przychodzi do nas jako zasada, prawo, wartość, a już na pewno nie jako rzecz nieożywiona. Jest prawdziwą, żywą osobą. Jezus jest naszym życiem. Jezus przychodząc do nas jako embrion przynosi świętość życia w łonie matki wskazując, że żadna część naszego życia nie pozostaje nietknięta, a zatem nieuzdrowiona, ponieważ Jezus przyszedł do nas najpierw jako nienarodzone dziecko. Życie stało się święte z chwilą poczęcia.
19 Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. ( Mateusza 1:19)
Józef zostaje opisany jako „człowiek sprawiedliwy”. Ale zauważ, z jakiego powodu jest uważany za sprawiedliwego. Nie chciał dopuścić do zniesławienia Marii. Zgodnie z prawem Józef mógł rozwieść się z Marią z powodu jej rzekomego cudzołóstwa. Jednak Józef nie korzysta z tego prawa. Gdyby tak było, mógłby odzyskać worek monet, które być może zapłacił za pannę młodą. Mógł też zatrzymać posag, jaki dał ojciec panny młodej. Tak więc Józef stracił znaczne finanse ze współczucia dla Marii. Nie rozwiódł się, ale jego sytuacja, przyznajcie, nie była wtedy komfortowa. Być może bił się z myślami o rozwodzie.
20 Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. 21 Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». ( Mt 1:20-21 )
Wyobraź sobie, że wracasz z delegacji a Twoja żona mówi, że jest w ciąży. Bardzo się cieszysz i pytasz, który to miesiąc? A ona odpowiada – trzeci. Na to Ty: - zaraz, zaraz… przecież ja byłem na delegacji pięć miesięcy… W oczach robi Ci się ciemno i wyprowadzasz się do hotelu, aby wszystko przemyśleć. Rano budzisz się i przy łóżku widzisz Anioła…. Niezła historia prawda? Twoja noc do najprzyjemniejszych nie należała a i po rozmowie z Aniołem czujesz się nie wiele lepiej…
Widzimy, jak Józef konfrontuje się z prawdą o sytuacji swojego związku. Anioł informuje Józefa, że dziecko nie zostało poczęte przez innego człowieka, ale zostało poczęte przez Ducha Świętego. Może trochę odetchnąć przynajmniej w kontekście wierności małżeńskiej. Dla Józefa kontynuacja małżeństwa będzie oznaczać, że tak czy owak będzie ma udział w hańbie. Ludzie powiedzą, że Józef i Maria poczęli dziecko przed ślubem, co byłoby piętnem, które oboje musieliby nosić. To interesujące, że Józef i Maria zostaną napiętnowani grzechem, gdy odegrają swoją rolę w sprowadzeniu na świat tego, który „zbawi swój lud od jego grzechów”. Jest tu trochę zapowiedzi misji Jezusa, który wziął na siebie nasze grzechy i dał nam swoją sprawiedliwość. Otrzymujemy światło, aby zobaczyć miłość Ojca. Ojciec nie przychodzi, aby policzyć nam nasze grzechy, ale aby usunąć nasze grzechy, biorąc je na siebie. Boża miłość jest jak trawiący ogień, miłość, która spala wszystko, co jest przeciwko nam. Nasz grzech nie pozostawi nas w niełasce, ponieważ On wymieni naszą nieprawość na swoją sprawiedliwość. No i… nie ważne co mówią ludzie.
22 A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: 23 Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". ( Mt 1:22-23 )
Mateusz podaje tylko jeden powód, dla którego Jezus urodził się w ten sposób - wypełnienie Pisma. To mówi nam, jak wielką wagę Bóg przywiązuje do swego spisanego słowa skierowanego do nas. Zdecydował się mówić do nas swoim słowem pisanym i nie wycofuje się z tego zobowiązania. To może dać nam pewność, że będziemy sięgać do Pisma Świętego, aby usłyszeć, jak Pan mówi do nas dzisiaj. To tam spotyka się z nami osobiście, objawiając nam kim jest przez Ducha w Jezusie Chrystusie. Żywe Słowo nie przestaje być „Emmanuelem” lub „Bogiem z nami” w swoim słowie pisanym. Żywe Słowo spotyka się z nami i obcuje z nami w swoim słowie pisanym jako dar łaski dla nas. I dopóki nie wróci, możemy być pewni, że nadal będzie nas spotykał na kartach Biblii.
24 Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, 25 lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus ( Mt 1:24-25 )
Można powiedzieć, że Józef zachował się w stosunku do Maryi łaskawie. Bo łaska pochodzi z miłości. Był też posłuszny Bogu. Sprawiedliwość Boża jest rozumiana jako Jego oddana miłość do nas, nawet za wielką cenę dla samego siebie. Jego miłość nie jest ograniczona prawami i zasadami, ale wykracza poza te prawa. Józef był posłuszny temu, co nakazał Pan. Wziął na siebie wstyd i cierpienie. Nie porzucił Maryi. Zauważ ukłon w stronę zmartwychwstania nawet tutaj, na początku historii Jezusa. Józef jest posłuszny, gdy „obudził się ze snu”. Posłuszeństwo okazywane przez Józefa przejawia się w abstynencji małżeńskiej „nie współżycia z nią, dopóki nie urodziła syna”. Józef nie był posłuszny jednorazowym aktem woli. Był posłuszny codziennie.
Możesz sobie wyobrazić, ile silnej woli musiałaby wykazać ta młoda para, by żyć w takim posłuszeństwie. Józef był wiernym świadkiem w swoim posłuszeństwie. Proroctwo mówi, że Jezus narodzi się z dziewicy, a nie, że tylko zostanie z niej poczęty. Józef nie naraził świadectwa Pisma o Jezusie, żyjąc wbrew niemu. Jego posłuszeństwo przychodzi po tym, jak „obudził się ze snu”. My również dążmy do życia w posłuszeństwie. Staliśmy się nowymi stworzeniami, których serce zostało zwrócone ku Ojcu, aby dzień w dzień wypełniać Jego wolę w wiernym posłuszeństwie. Nie robimy tego o własnych siłach, ale mocą Ducha Świętego.
Kto jest prawdziwym bohaterem tej historii? To nie Józef, chociaż jest wspaniałym przykładem kogoś, kto jest posłuszny, współczujący i pełen łaski. Służy jako świadek Jezusa, który jest pełen łaski, przynosząc swoje posłuszeństwo Ojcu, abyśmy mogli w nim uczestniczyć, jednocześnie przynosząc nam współczucie Ojca. Józef jest przykładem tego, kim mamy się stać w Jezusie. Posłuszni, wierni, oddani, współczujący, opanowani świadkowie Boga. Jednym słowem, mamy przyjąć miłość, którą Bóg na nas wylewa.
To nie Józef wnosi miłość do tej historii. To Jezus wnosi światło i miłość Ojca dla świata, pogrążonego w grzechu, budząc nas do udziału w Jego życiu przez Ducha. Nie zapominajmy tej historii. Jezus narodził się z dziewicy. Józef nic nie wniósł. Światło i miłość Ojca są łaską. A o swoje małżeństwo się nie martw; jeżeli będziecie razem podążali ścieżkami Boga, taka historia Wam nie grozi. Chyba, że… zostaniecie wybrani….
Comentários