Ten świat jest wywrócony do góry nogami, a Pan przychodzi, aby ustawić go we właściwe strony. Nie powinniśmy rozumieć, że Jezus po prostu zamienia status między tymi, którzy „mają”, a tymi, którzy „nie mają”. To nie rozwiązuje problemu. To tylko umożliwiłoby rozwijanie tych samych problemów, tylko w nowej strukturze.
Tematem tego tygodnia jest Radość i Pycha. Psalmista wychwala Boga, który uwalnia jeńców, karmi, i leczy niewidomych, wskazując na zbawienie, które przychodzi w Jezusie. Czytanie ze Starego Testamentu z Księgi Izajasza ukazuje przemianę pustyni w żyzną ziemię, uzdrowienie niewidomych, głuchych, chromych i niemych oraz przywrócenie Syjonu. Tekst Jakuba potwierdza rychły powrót Jezusa i zachęca do cierpliwości. Ewangeliczne czytanie Mateusza przedstawia Jana Chrzciciela przygotowującego drogę Jezusowi. Czytanie u Łukasza przedstawia Magnificat, pieśń radości Maryi w oczekiwaniu na przyjście Jezusa.
Pieśń radości
Dziś kolejny tydzień Adwentowej radości. Dwa tygodnie do świąt Bożego Narodzenia, a ten motyw już rozbrzmiewa echem na każdym kroku dzięki radosnej świątecznej muzyce, którą można usłyszeć w radiu, centrach handlowych, restauracjach i w kościołach. Niektóre pieśni i piosenki mogą nie być nakierowane centralnie do Chrystusa, ale temat radości jest w tych melodiach przewodni. W tym czasie - muzyka otaczająca wszystkich wokół, nadaje ton radosnemu oczekiwaniu. Radość i muzyka często idą w parze.
Nasz tekst na III niedzielę Adwentu przychodzi do nas w formie pieśni. Konkretnie chodzi o pieśń - którą Maryja nuci, będąc w ciąży z Jezusem. Pieśni tej nadano nawet specjalną nazwę – Magnificat, która wywodzi się od pierwszych słów pieśni wyrażonych w łacińskiej Wulgacie (łacińska wersja Biblii). Każda przyszła matka w takim stanie bywa zmęczona, ale i radośnie podekscytowana oczekiwaniem. W przypadku Mary dzieje się znacznie więcej. Śpiewa w radosnym oczekiwaniu na dziecko. Ale to nie jest zwykłe dziecko. Przyjście na świat tego dziecka będzie zapowiedzią zmiany, na którą radosnym śpiewem może odpowiedzieć cały świat, nie tylko Maryja. Kilka pierwszych wersetów naszego tekstu podkreśla tak osobisty jak i globalny charakter przybycia Jezusa.
Maryja zaczyna pieśń uwielbienia od refleksji nad tym, co Bóg uczynił dla niej osobiście. Kontekst tej pieśni mieści się w narracji Maryi odwiedzającej swoją krewną, Elżbietę, która również jest w ciąży. Elżbieta jest żoną kapłana o imieniu Zachariasz i przez całe życie była niepłodna. Teraz, pomimo podeszłego wieku, jest również w ciąży. Ona też ma wiele powodów do radości. Dla niej urodzenie dziecka odwróciłoby piętno, które nosiła przez całe swoje małżeństwo, polegające na braku błogosławieństwa od Boga. Możesz sobie wyobrazić, co to oznacza także dla Zachariasza, który usługuje jako kapłan. Kiedy Maryja, która jest w ciąży z Jezusem, spotyka Elżbietę w wiosce na wzgórzach Judy, dziecko Elżbiety, które później zostanie Janem Chrzcicielem, porusza się w jej łonie. To pozdrowienie jest zapowiedzią radości, która przychodzi, gdy pojawia się Jezus.
Jakkolwiek cudowna jest ciąża Elżbiety, ciąża Marii jest o wiele bardziej cudowna, ponieważ jest dziewicą. Jak możesz sobie wyobrazić, ten cud leży poza kulturowym zrozumieniem, więc Maryja musi poradzić sobie ze wstydem, który wynikałby z bycia niezamężną matką. Jednak oczy Elżbiety zostały otwarte przez Boże dzieło w jej własnym życiu, aby mogła zobaczyć Boże dzieło w życiu Maryi. Więc zamiast patrzeć z góry na Maryję, jak z pewnością wielu innych, ona ją chwali. Po tej scenie powitania słyszymy pieśń odpowiedź;
46 Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana, 47 i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. 48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, 49 gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.Święte jest Jego imię
( Łk 1:46-49 )
Maryja cieszy się, że „Bóg, mój Zbawca” nie odwrócił wzroku od jej „pokornego stanu”. Nie należy tego mylić z jakąś pobożną pokorą ze strony Marii. „Pokorny stan” odnosi się do jej statusu, który porównuje do niewolnicy. Maryja dostrzega, że to, co Bóg dla niej uczynił, rozciąga się „na wszystkie pokolenia”. Kiedy Bóg wszystko naprawi, jest to trwałe. To dobra wiadomość dla nas, w kontekście naszego „stanu”.
Niektórzy z nas mogą posiadać pewien status społeczny, który pozbawia nas wolności i godności. I wiemy, że społeczeństwo, rządy i cała otaczająca na „kultura” życia mogą być pryncypialne, jeśli chodzi o to, kogo uznają za godnego, a kogo degradują do poziomu „gorszego”. Jeśli jednego dnia jesteś w tłumie akceptowanych, następnego możesz zostać stamtąd wykluczony. Ale Bóg nie jest zmienny. Jak zauważa Maria, jest on „Mocny”, a jego imię to „święty”. Jego charakter określa, jak się wobec nas zachowuje. Bóg jest wierny sobie i nic nie powstrzyma Go od „pamiętania” o naszej sytuacji.
Zanim przejdziemy dalej, musimy zauważyć, jak ta pieśń działa na dwóch poziomach. Po pierwsze, Maryja śpiewa z powodu konkretnego i dosłownego wyróżnienia i wsparcia, jakich udzielił jej Bóg. Radość Marii to coś więcej niż tylko natychmiastowe błogosławieństwo, jakie otrzymała. Jej pieśń wskazuje na zbawienie także na poziomie metaforycznym. Maryja i jej „pokorny stan” zastępują nas wszystkich, którzy zdają sobie sprawę, że my również jesteśmy w „pokornym stanie” z powodu grzechu. Nie uważamy się za pobożnych i godnych odbiorców Bożej łaski i błogosławieństwa. Stoimy z Maryją, wiedząc, że bez cudu i my jesteśmy zgubieni. Stoimy z Maryją, wiedząc, że tylko dzięki Bożemu miłosierdziu, miłości i wierności zostaliśmy wyzwoleni i nazwani błogosławionymi. Jest to wolność i błogosławieństwo, które nigdy nie zostaną utracone ani umniejszone.
Maryja śpiewa nam o Panu, którego spotkała w chwili zbawienia. Podczas tego spotkania poznała, że Bóg jest z nią niezależnie od jej statusu i chce ją „podnieść”. Ten sam Bóg nie odwraca się od innych – jak ty i ja – którzy potrzebują zbawienia. On jest „świadomy” naszej sytuacji o wiele bardziej niż my. Tak więc Maryja zaprasza cię do swojej pieśni, wiedząc, że Pan, który ją zbawił, chce Ciebie zbawić. To zbawienie objawia się na wiele sposobów dla tych, którzy podążają za Panem.
Czasami, podobnie jak Maryja, przeżywamy w naszym życiu cudowne chwile, w których doświadczamy spojrzenia Boga na nas. Jesteśmy świadkami Jego interwencji w nasze życie w bardzo namacalny i wymierny sposób. Bez względu na to, jak cudowne mogą być niektóre z naszych cudownych historii o jego działaniu, wciąż są one znakami znacznie głębszej rzeczywistości zbawienia, którego dokonał dla nas w Jezusie. Te znaki przypominają nam w czasach walki i prześladowań, że Bóg nie stracił nas z oczu. Wiemy, że będzie wierny, podnosząc nas w swoim błogosławieństwie i na zawsze odwracając wszelkie przekleństwo. Podobnie jak Maryja, możemy pamiętać o naszym Panu, który przychodzi do nas, znając naszą przeszłość, spotykając się z nami w teraźniejszości i obiecując nam udział w Jego wiecznej przyszłości.
Magnificat Maryi to śpiewane w celu świętowania i oczekiwania na niezwykłe zmiany, które nadejdą wraz z narodzinami jej małego Jezusa – zmiany dla niej, jej ludu i całego świata. Przejdźmy wers po wersecie przez resztę pieśni, aby zobaczyć, jakich zmian możemy się spodziewać i świętować w oczekiwaniu na przyjście Jezusa.
50 a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją.
( Łk 1:50 )
Przybycie Jezusa było objawieniem w konkretnej postaci Bożego miłosierdzia. Słowo miłosierdzie zostało przetłumaczone z hebrajskiego słowa hesed. To słowo ma historyczne znaczenie i wskazuje na Bożą łaskę i wierność wobec przyszłości Izraela. Dla nas oznacza to, że Bóg nie pozostawi nas w naszym „pokornym stanie” i zobowiązuje się do tego, abyśmy byli takimi, jakimi nas stworzył. Nasza przyszłość jest bezpieczna, niezależnie od naszej przeszłej i obecnej sytuacji. Nieustannie porusza się w miłosierdziu, aby wprowadzić nas w swoje błogosławieństwa. Oznacza to, że nasze grzechy nie okażą się przeszkodą dla Bożego miłosierdzia. Jezus urzeczywistnił Boże miłosierdzie na krzyżu, przekraczając wszelkie bariery oddalające nas od Ojca.
Zauważ, że to „miłosierdzie rozciąga się na tych, którzy się go boją”. Ten strach nie jest tym rodzajem strachu, o którym wspomniał Anioł Maryi. Bojaźń Pana to poznanie Go takim, jakim jest i dostosowanie naszego życia do Niego. Strach może inspirować do działania albo obezwładnić. W tym przypadku chodzi o to pierwsze.
Analogicznie, jeśli stoisz nad brzegiem wodospadu np. Niagara, Twój podziw i zdumienie potęgą i majestatem tych spływających kaskadami wód może wywoływać w Tobie lęk, który każe ci trzymać się barierki przy brzegu. Skok z brzegu do wody byłby sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem (z rzeczywistością interakcji wzrokowej, intelektu, jaką masz z wodospadem). Nie boisz się, że Wodospad Niagara w pewnym momencie odwróci swój bieg i zaatakuje brzeg, próbując Cię zniszczyć. To raczej były objaw paranoi, a nie właściwy strach przed „rzeczywistością” wodospadu. Pozostać na brzegu oznacza móc cieszyć się widokiem wodospadu. Ta analogia nie ma osobistego charakteru tego, co mamy z naszym żywym Bogiem, ale miejmy nadzieję, że pomaga do pewnego stopnia odróżnić strach, o którym Jezus mówi żebyśmy się go pozbyli.
Oto praktyczny przykład okazywania miłosierdzia tym, którzy się go boją. Wyobraźmy sobie, że zostałeś pokonany przez jakiś grzech. Może tym razem naprawdę spieprzyłeś sprawę i wyrządziłeś wiele szkód sobie i swoim relacjom. Niewłaściwym strachem byłaby obawa, że wszystko jest stracone z powodu twojego grzechu. Ale tak naprawdę jest to bardziej strach przed stukami grzechu niż przed Bogiem.
Właściwą bojaźnią Pana jest wiedzieć, że jest On pełen miłosierdzia i szybko przebacza. Dzięki Jezusowi wiesz, że Boże serce wobec Ciebie ma przywrócić i odkupić wszystko, co zostało utracone. Jego wierność wobec Ciebie nie pozwoli, aby twój grzech, powstrzymał cię od bycia błogosławionym. Kiedy znamy rzeczywistość tego, kim jest Bóg i nasz stosunek do Niego, odczuwamy przed Nim właściwą bojaźń, która zmusza nas do odpowiedniej odpowiedzi na to, kim On jest. W takim przypadku możemy odważnie podejść do tronu łaski. Możemy ponownie zdać się na Jego miłosierdzie. Możemy ponownie zwrócić się do Niego wiedząc, że On już zwrócił się do nas. Krótko mówiąc, możemy pokutować, ponieważ to dobroć Boża prowadzi cię do pokuty, zobacz List do Rzymian 2:4 .Ta bojaźń pozwala nam przyjąć to, co Bóg daje nam w Chrystusie. I dlatego „miłosierdzie Jego rozciąga się na tych, którzy się go boją”. To oni mogą ją otrzymać.
A teraz zaśpiewajmy następny wers:
51 On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.
( Łk 1:51)
Oto coś, o czym z pewnością możemy śpiewać z radością. „Pyszniący”” są dokładnym przeciwieństwem tych, którzy są „pokorni”. Nasz świat jest pełen Pyszniących paradujących nad tymi, którzy mają niski stan. Gromadzenie bogactwa i władzy staje się bronią tyranii w rękach Pysznych nad tymi, którzy mają niewiele. Widać to w całej historii świata, we wszystkich bez wyjątku narodach i grupach ludzi. Jezus przychodzi, aby to wszystko zmienić. Czy potrafisz sobie wyobrazić świat, w którym nikogo nie motywuje duma i pycha, dążące do wykorzystywania i kontrolowania innych? Z pewnością byłby to dzień pełen radości.
A jak pyszni się rozpraszają? Potężnymi czynami „jego ramion”. Jego ramiona były rozciągnięte na krzyżu w pokornym posłuszeństwie Ojcu dla dobra świata. To wielka potęga, którą świat uważa za skandaliczną i obraźliwą.
Prawdziwa radość płynąca z tej szczególnej linijki pieśni polega na rozpoznaniu, że TO właśnie Bóg zamierza uczynić w Tobie i we mnie. Jeśli nie jesteśmy gotowi, by to przyznać, musimy uporać się z głęboko zakorzenioną pychą, która tkwi w naszych własnych „najskrytszych myślach”. Jak wiele naszych działań jest motywowanych w taki czy inny sposób dumą i pychą… Czy możesz sobie wyobrazić wolność, jaką by to przyniosło, gdyby te sznurki dumy nie ciągnęły Ciebie i mnie we wszystkich kierunkach? Ledwie zrozumieliśmy, co to naprawdę znaczy być człowiekiem… Jezus przyszedł, aby uczynić nas w pełni ludźmi, rozpraszając wszystko, co chce nas zdominować i kontrolować.
Śpiewajmy dalej:
Strącił mocarzy z ich tronów i wywyższył tych, którzy byli pokorni;
Jest to wzmocnienie przesłania, który właśnie przeczytaliśmy. Zapowiada wielkie zmiany, które przynosi ze sobą Pan. Nasz Pan z pewnością powiedział nam, że ci, którzy się wywyższają, będą poniżeni, a ci, którzy się poniżają, będą wywyższeni. Jak często w naszym świecie widziałeś, jak chciwi i pozbawieni skrupułów wspinają się na szczyty, podczas gdy ci, którzy są uczciwi, są spychani na dno?
Ten świat jest wywrócony do góry nogami, a Pan przychodzi, aby ustawić go we właściwe strony. Nie powinniśmy rozumieć, że Jezus po prostu zamienia status między tymi, którzy „mają”, a tymi, którzy „nie mają”. To nie rozwiązuje problemu. To tylko umożliwiłoby rozwijanie tych samych problemów, tylko w nowej strukturze. Ten werset podąża za myślą o „rozproszeniu pysznych w ich najskrytszych myślach”. Problem nie polega na posiadaniu władców i tronów, ale na tym, jak ludzie rządzą na tych tronach. Jezus jest naszym prawdziwym władcą, który króluje na tronie prawdy, łaski i miłosierdzia. Przychodzi, aby ustanowić swoje panowanie na ziemi w królestwie, w którym wszyscy zostaną podniesieni do Jego życia i miłości.
53 Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.
( Łk 1:53)
Tutaj mamy zapowiedź kolejnego przewrotu, który przynosi Jezus. Ponownie; nie wolno nam odczytywać tych zapowiedzi w taki sposób, aby polaryzować niepokoje pomiędzy różnymi grupami „posiadaczy”. „Bogaci”, którzy są odsyłani z niczym, nie są odsyłani po prostu dlatego, że są bogaci, ale z powodu tego, co robią ze swoim bogactwem, jak go używają. Chociaż werset ten odnosi się do fizycznych realiów, z jakimi borykali się pierwsi chrześcijanie pod tyranicznymi rządami rzymskimi, odnosi się przede wszystkim do duchowego ubóstwa i głodu, uciskanych przez grzech i zło.
Możemy śpiewać pieśni chwały i radować się z faktu, że Jezus przychodzi, aby ustanowić królestwo, w którym będziemy duchowo karmieni samym życiem Ojca, Syna, Ducha. W tym życiu nie ma wyzysku ani dominacji jednego nad drugim. Ten sposób myślenia zostanie odesłany w nicość, czyli tam, gdzie jego miejsce. Jezus nie gromadzi swoich bogactw, aby zachować nad nimi władzę, raczej dzieli się z nami wszelkimi dobrami, jak przystało na królestwo zasilane łaską.
I ostatni werset do zaśpiewania:
54 Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje - 55 jak przyobiecał naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki».
( Łk 1:54-55 )
Ten werset kończy pieśń radości Maryi. Utożsamia się z Izraelem i przemawia językiem przymierza. Jezus, chociaż nie urodził się, kiedy to śpiewano, jest rozumiany jako najwyższa wierność Boga i wypełnienie przymierza z Izraelem. Jest to spełniona obietnica, która będzie trwać wiecznie. I jest to obietnica, która rozciąga się na wszystkich. Jezus jest Panem, który przyszedł, nadal przychodzi w Duchu i ostatecznie przyjdzie do nas ponownie. Nie przychodzi zapominając o miłosierdziu. Przychodzi jako nasz Zbawiciel i Pan, godny naszej chwały i uwielbienia.
Comments