Nosimy w sobie skłonność do postrzegania świata w kategoriach „akcji i reakcji” lub „skutku i przyczyny”. Staramy się nadać sens temu, co się z nami dzieje a następnie przejmujemy nad tym kontrolę, logicznie określając przyczyny powstałego problemu. To podejście działa całkiem dobrze, jeśli kosiarka do trawy nie chce odpalić, a Ty zdajesz sobie sprawę, że zapomniałeś wlać do niej paliwo.
Dzisiaj chcę porozmawiać z Wami o temacie cierpienia i bliskości Boga. Nasze czytania z dzisiejszej liturgii mówią nam o różnych aspektach tej kwestii. Pokazują nam, jak możemy lepiej zrozumieć, że Bóg działa w naszym życiu, szczególnie w trudnych momentach.
Psalm 66:8-20 mówi o różnych doświadczeniach życiowych, w tym o cierpieniu. Wskazuje na to, że Bóg jest z nami w trudnych chwilach i że możemy polegać na Jego wierności.
W Ewangelii według Jana 14:15-21, Jezus obiecuje nam Ducha Świętego, który nigdy nas nie opuści. To nam daje poczucie, że nigdy nie jesteśmy sami w naszych życiowych zmaganiach i zawsze możemy liczyć na obecność Boga, który nas kocha.
Wreszcie, w Dziejach Apostolskich 17:22-31, Paweł wskazuje, że Bóg jest blisko nas i że możemy Go spotkać w naszym życiu. To nam daje nadzieję w trudnych chwilach, ponieważ wiemy, że Bóg jest zawsze z nami, niezależnie od okoliczności.
Wszystkie te czytania łączy fakt, że Bóg jest z nami na dobre i na złe i że możemy polegać na Jego miłości i wsparciu. Nie zawsze jest łatwo zrozumieć, dlaczego cierpimy, ale możemy mieć pewność, że Bóg jest zawsze z nami i że kieruje nas ku lepszemu życiu. Dlatego dziś zachęcam Was, abyście szukali Boga w Waszym życiu i polegali na Jego miłości i mądrości, szczególnie w trudnych chwilach.
Pisarka Kate Bowler wydawała się mieć wszystko. W wieku 35 lat wyszła za mąż za swoją pierwszą miłość ze szkoły średniej. Urodziła syna. Piastowała posadę wykładowcy w Duke Divinity School i ukończyła pisanie swojej pierwszej pracy naukowej pt. „Błogosławieni: historia amerykańskiej ewangelii dobrobytu”. A potem zaczęła odczuwać bóle brzucha i nikt nie potrafił jej powiedzieć, dlaczego. Pewnego dnia, kiedy była w pracy, odebrała telefon od lekarza. Ten powiedział jej, że ma raka w czwartym stopniu zaawansowania i że musi natychmiast przyjechać do szpitala. Pomyślała wtedy: „Ale ja mam syna. Nie mogę tak skończyć. Ten świat nie może się skończyć. Właśnie się zaczęło”.
Jako historyk Bowler badała filozofię ewangelii sukcesu. Jest to idea mówiąca, że Bóg chce wynagrodzić cię w oparciu o twój poziom i jakość wiary a wynagradza w postaci bogactwa materialnego, dobrego zdrowia i innych zewnętrznych oznak łaski. Kate myślała o sobie jako o badaczce, a nie jako o wierzącej w obietnice ewangelii sukcesu. Kiedy otrzymała diagnozę raka, nabrała przekonania, że bycie dobrym człowiekiem i otrzymywanie błogosławieństw są w jakiś sposób powiązane przyczynowo.
W 2016 roku Kate napisała artykuł dla New York Times zatytułowany „Śmierć, ewangelia dobrobytu i ja”. Stwierdziła w nim, że potrzeba ustalenia przyczyny, - dlaczego rzeczy takie jak czwarte stadium raka występuje u 35-letnich matek bez cech dziedzicznych - to sprawa wtórna. Reakcja na jej artykuł była dla niej zaskakująca: tysiące czytelników napisało w obronie stanowiska, że musi istnieć przyczyna, dla którego dzieją się złe rzeczy. Niezależnie od tego, czy był to skutek nieodpokutowanego grzechu, czy też okazja, by wykorzystać swoje umiejętności pisarskie dla chwały Bożej, czytelnicy chcieli, aby wiedziała, że w tym pozornym chaosie kryje się „ukryta logika”. „Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu a przyczyna musi istnieć” - to cytat, który często słyszała.
Te reakcje prawdopodobnie niewiele różnią się od tego, co moglibyśmy pomyśleć lub powiedzieć w obliczu tragicznej sytuacji. Ważne jest, aby rozważyć o cierpieniu z dwóch powodów:
- Wszyscy będziemy musieli stawić czoła cierpieniu w tym życiu, ponieważ… takie jest życie…
- Jak widać z historii Kate, ranimy tych, którzy cierpią, sugerując, że na to zasłużyli.
To są rzeczy, na które trudno znaleźć odpowiedź satysfakcjonującą wszystkich. Kiedy próbujemy namówić cierpiącego, aby "patrzył na jasną stronę problemu", przechodzimy ponad bólem, który doświadcza. Musimy głęboko zastanowić się nad tym, jak reagujemy na cierpienie - zarówno innych, jak i nasze własne.
Tekst do dzisiejszego rozważania pochodzi z 1 Listu Piotra, a kontekst tego listu wskazuje, że Piotr pisał do grupy chrześcijan mieszkających w Azji Mniejszej, którzy doświadczali prześladowań za wiarę. Niektórzy uczeni sugerują, że Piotr napisał ten list na początku okresu prześladowań chrześcijan przez Nerona. Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie miały miejsce wiele lat wcześniej, a Chrystus wciąż jeszcze nie powrócił. Niektórzy nazywają 1 List Piotra „przykazaniem Nowego Testamentu”, ponieważ zachęca wierzących do trwania i wytrwania w cierpieniu.
Przeczytajmy I Piotra 3,13-22:
13 Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra? 14 Ale jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie obawiajcie się zaś ich gróźb i nie dajcie się zaniepokoić! 15 Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. 16 A z łagodnością i bojaźnią [Bożą] zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają. 17 Lepiej bowiem - jeżeli taka wola Boża - cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle. 18 Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. 19 W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, 20 niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę. 21 Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. (I Piotra 3,13-22)
Cierpienie niekoniecznie jest związane przyczynowo z tym, co robimy
Nosimy w sobie skłonność do postrzegania świata w kategoriach „akcji i reakcji” lub „skutku i przyczyny”. Staramy się nadać sens temu, co się z nami dzieje a następnie przejmujemy nad tym kontrolę, logicznie określając przyczyny powstałego problemu. To podejście działa całkiem dobrze, jeśli kosiarka do trawy nie chce odpalić, a Ty zdajesz sobie sprawę, że zapomniałeś wlać do niej paliwo (lub podłączyć do gniazdka z prądem jeśli używasz kosiarki elektrycznej). Czasami, być może przez większość czasu, istoty ludzkie popełniają błędy i muszą radzić sobie z konsekwencjami. Tak się uczymy. Jednak to myślenie „wszystko dzieje się z jakiegoś powodu” zawodzi, gdy mamy do czynienia z dziećmi chorymi na raka lub innymi tragediami, które nie zapewniają logicznego wyjaśnienia z dojścia do przyczyny.
Wierzący, do których pisał Piotr, cierpieli nie dlatego, że postępowali źle, ale dlatego, że postępowali dobrze. Zwróć uwagę na werset 13: „Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra?” Czasami ludzie, którzy czynią dobro, są krzywdzeni. Sugeruje to, że „bycie dobrym” lub „czynienie dobra” nie gwarantuje, że nie zaznamy cierpienia. Postępowanie w Chrystusie może być „zawstydzone” (w. 16). W Przesłaniu jest to przetłumaczone: „Zachowuj czyste sumienie przed Bogiem, aby kiedy ludzie obrzucają cię błotem, nic się nie przykleiło”. Cierpienie wierzących nie miało nic wspólnego z niewłaściwymi działaniami czy popełniony błędami.
Cierpienie nie jest karą boską
Jezus cierpiał i nie zrobił nic złego. Wersety 17-18 wskazują, że Jezus cierpiał za grzechy innych i za nasze też. Nie z własnej winy możemy zostać dotknięci złymi wyborami i błędami innych. W. 19-22 porównaj historię potopu i wierności Noego z chrztem. Zostaliśmy przyprowadzeni do Boga:
„21 Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. 22 On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.” (w. 21-22).
Jezus ma ostatnie słowo we wszystkim – także w cierpieniu. Grzech nie ma nad nami władzy; dlatego wiara, że nasze cierpienie jest związane z boską karą, lekceważy pojednanie, które mamy w Chrystusie.
Próba zrozumienia, że cierpienie czasami zdarza się bez dostrzegalnego powodu może wywołać w nas strach i niepewność. Z drugiej strony może również pomóc nam przestać obwiniać cierpiących ludzi a także siebie. Ponieważ „tworzymy znaczenie” stworzeń, staramy się, aby przypadkowe, a czasem tragiczne wydarzenia, miały jakieś znaczenie, jakiś sens. Szukamy lub konstruujemy większy cel, tak jakby posiadanie większego celu sprawiało, że „warto było”. Chociaż możemy robić to w kontekście naszego własnego cierpienia, nie do nas należy rozeznanie tego w odniesieniu do innych. Starając się być pomocnym i motywującym, możemy nieumyślnie powiedzieć rzeczy, które wydadzą się obwinianiem, osądzaniem a nie wsparciem. Musimy pomyśleć o tym, jak możemy lepiej wspierać innych i siebie w chwilach cierpienia.
Po zdiagnozowaniu raka Kate Bowler napisała kolejną książkę pt. „Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu (i inne kłamstwa, które pokochałam)”. Opowiada o swoich zmaganiach z głęboko zakorzenionymi przekonaniami, o których istnieniu nigdy nie zdawała sobie sprawy (nazywa je „Kłamstwami, które kochałam”). W książce proponuje m. in. sposoby, w jakie możemy wesprzeć kogoś, kto cierpi:
• Zamiast mówić „Daj mi znać, co mogę zrobić, by pomóc”, dostarcz posiłek, zostaw prezent lub wyślij e-mail z linkami do zabawnych filmików z zwierzętami na YouTube. Działając kreatywnie i oferując pomoc (w zależności od twoich zdolności i zainteresowań), łagodzisz obciążenia emocjonalne i bytowe chorego.
• Zamiast pytać „Opowiedz mi o twoich ostatnich zabiegach”, powiedz, że wspierasz go. Wyślij przekaz: „Jestem z tobą. Jestem po twojej stronie”. Musząc przejść przez wszystkie traumatyczne szczegóły po raz setny, osoba cierpiąca nie odczuje ulgi. Spróbuj pytać o inne aspekty życia lub o inne zainteresowania. Ich cierpienie nie definiuje, kim są lub co kochają.
• Z drugiej strony, pozwól osobie cierpiącej mówić, jeśli musi, bo chce mówić o chorobie i bądź gotowy słuchać trudnych opowieści o tym, co przechodzi, bez dawania porad lub prób naprawiania lub rozwiązywania problemu. Kate mówi: „Bądź gotów spojrzeć w oczy brzydocie i smutkowi. Życie jest absurdalnie trudne, a udawanie, że tak nie jest, jest wyczerpujące.”
• Zamiast mówić „Wszystko dzieje się z jakieś przyczyny” lub używać innych trywialnych i nieskutecznych frazesów, powiedz „Drogi przyjacielu, to, przez co przechodzisz, jest takie trudne”. Uznaj ich cierpienie i nie próbuj go minimalizować.
• Zamiast unikać osoby cierpiącej, ponieważ nie wiesz, co powiedzieć, spróbuj zapytać: „Czy masz ochotę na przytulenie dzisiaj?” Dla niektórych fizyczny kontakt jest pocieszającym wzmocnieniem poczucia bezpieczeństwa.
Cierpienie jest częścią naszej ludzkiej egzystencji. Było częścią egzystencji Jezusa, kiedy żył jako człowiek. Możemy od Niego się nauczyć, że cierpienie nie jest boską karą; czasami jest to po prostu przypadkowe zdarzenie lub skutek uboczny złego wyboru kogoś innego. Może to być konsekwencją naszych własnych błędów, ale nie musimy się za to obwiniać. Świat jest pełen sprzeczności: światło, ciemność, radość, ból. Wszystkie są prawdziwe jednocześnie, a naszym zadaniem jest zrozumienie, jak utrzymać balans tych przeciwieństw. Przyjąć to, nie obwiniając siebie ani innych, kiedy nie wiemy, dlaczego zdarzają się tragedie.
Bowler mówi: „Życie jest takie piękne, a życie jest takie trudne”. Możemy stawić czoła naszemu pięknemu i ciężkiemu życiu, znajdując pocieszenie u naszego Trójjedynego Boga i oferując to samo pocieszenie innym, gdy cierpią. I nie zapominajmy o modlitwie za naszych dalszych i bliskich cierpiących. Kochajmy wszystkich chorych i zdrowych bez względu na wszystko, co nas i ich spotyka.
Yorumlar