NANIEDZIELNIK 15.09
Jezus, podejmując dyskusję, powiedział: — Jeśli rzeczywiście chcesz to wiedzieć, posłuchaj: Pewien człowiek, podróżując z Jerozolimy do Jerycha, wpadł w ręce zbójców. Ograbili go, poranili i porzucili bliskiego śmierci. Przypadkowo tą samą drogą szedł kapłan. Gdy go zobaczył, przeszedł na drugą stronę traktu i ominął go. Podobnie zachował się Lewita, który również znalazł się w tym miejscu. Ten także ominął go bokiem. W tym samym miejscu zjawił się także jakiś Samarytanin użalił się nad tym człowiekiem. Zatrzymał się, oczyścił jego rany oliwą i winem, opatrzył je, a następnie wsadził go na swojego osła, przewiózł do zajazdu i tam zajął się nim jeszcze troskliwiej. Nazajutrz wyjął dwa denary, dał właścicielowi zajazdu i powiedział: „Pielęgnuj go! A jeśli koszty opieki okażą się większe, zwrócę ci je, gdy będę tędy wracał”. Który z tych trzech mężczyzn, twoim zdaniem, okazał się bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? Wtedy uczony w Prawie Mojżeszowym odpowiedział — Ten, który okazał mu miłosierdzie. Wówczas Jezus rzekł: — I ty idź przez życie, czyniąc podobnie!
ŁUKASZ 10:30-37 (NPD)
Człowiek rodzi się bez uprzedzeń, wolny od schematów, podziałów i zniekształconych przekonań. Jest jak czysta karta, nieskażona przez ludzki osąd, złośliwość czy podziały społeczne. Każde dziecko, niezależnie od miejsca urodzenia, rasy czy języka, doświadcza świata w sposób niewinny i nieskażony. Tę naturalną harmonię można dostrzec w codziennych sytuacjach – jak choćby w tym, jak dzieci bawią się ze sobą, nie zwracając uwagi na różnice, które dorośli uznają za kluczowe.
Jednak w miarę dorastania człowiek podlega wpływom otoczenia – rodziny, społeczeństwa, kultury. To właśnie dorośli, skrzywdzeni przez swoje doświadczenia i zniekształcone poglądy, wprowadzają dzieci w świat podziałów. To od nich uczymy się, kto jest lepszy, a kto gorszy; kto zasługuje na naszą miłość, a kto na odrzucenie. Te krzywdzące przekonania są często wynikiem zranień i frustracji, które dorośli przenoszą na młodsze pokolenia.
Przykładem tego, jak nasze nastawienie i podejście wpływają na nasze życie, może być przypowieść Jezusa o dobrym Samarytaninie (Łk 10, 30-37). Jezus opowiedział o człowieku, który został napadnięty przez zbójców i pozostawiony na drodze. Wielu ludzi, którzy uważali się za religijnych i sprawiedliwych, minęło go obojętnie – kapłan i lewita przeszli obok, nie udzielając pomocy. Jednak Samarytanin, człowiek uważany przez Żydów za obcego i nieczystego, zatrzymał się, zajął się rannym i opiekował się nim.
Ta przypowieść ukazuje, że nie liczy się pochodzenie, status czy przekonania, ale to, jak traktujemy drugiego człowieka. Samarytanin widział potrzebę, a nie różnice – działał z miłością i współczuciem. W przeciwieństwie do tych, którzy kierowali się swoimi uprzedzeniami i podziałami, on potrafił dostrzec człowieka w potrzebie i zareagować.
Podobnie jest z nami. Nasze nastawienie i sposób, w jaki postrzegamy innych, ma ogromny wpływ na to, jak kształtuje się nasza rzeczywistość. Jeśli patrzymy na świat z sercem pełnym miłości i otwartości, zobaczymy dobro, nawet tam, gdzie inni widzą tylko zło i podziały. To od nas zależy, czy wybierzemy drogę Samarytanina – drogę miłości, współczucia i jedności – czy drogę tych, którzy kierują się uprzedzeniami i obojętnością.
Posłuchajmy słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza:
„To odnosi się również do spraw duchowych. Prawdziwą Światłość można bowiem ujrzeć dopiero wówczas, gdy oczy serca są zdrowe, a nie zaślepione chorobliwą zachłannością. Hojność serca jest bowiem niczym zdrowe oczy, które dają człowiekowi światło. Jeśli twoje serce będzie hojne, to całe twoje wnętrze będzie otwarte na Światłość. Jeśli jednak pogrążysz się w chciwości, będzie to tak, jakbyś miał chore oczy. Z tego powodu całe twoje wnętrze będzie pogrążone w mroku!” MATEUSZ 6:22 (NPD)
Ten fragment przypomina, że nasze postrzeganie rzeczywistości kształtuje to, kim jesteśmy i jak odbieramy świat wokół nas. Jeśli nasze serce i umysł są czyste, otwarte na dobro, wówczas i nasze życie będzie pełne światła, zrozumienia i harmonii. Zmiana, której szukamy w świecie, musi zacząć się od nas samych – od zmiany naszego postrzegania i nastawienia.
Każdy z nas rodzi się wolny od uprzedzeń i podziałów. To w miarę dorastania uczymy się patrzeć na świat przez pryzmat podziałów, które w rzeczywistości są jedynie odbiciem naszych własnych lęków i ran. Tak jak w przypowieści o dobrym Samarytaninie, nasze wybory – czy podążymy za miłością, czy za lękiem – decydują o tym, jakim staje się nasze życie.
Niech nam wszystkim Bóg błogosławi.
Comments