Tematem tego tygodnia jest sąd o uzdrowieniu. Wezwanie do oddawania czci z Psalmu jest wołaniem o nawrócenie Izraela, który jest porównywany do zniszczonej winorośli. Czytanie w Starym Testamencie z Izajasza opowiada przypowieść o winnicy z przesłaniem sądu. Ewangelia Łukasza przedstawia kilka ostrych wypowiedzi Jezusa dotyczących sądu. Tekst epistolarny pochodzi z Listu do Hebrajczyków, wymieniając przykłady wiary z historii Izraela jako prekursorów wiernego posłuszeństwa Jezusa.
Pokój i podział
Gdy słuchałeś dzisiejszego tekstu, podejrzewam, że mogłeś się zdziwić. Być może pomyślałeś: „To dziwne, czy Jezus promuje podział?” Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak jest. To są słowa naszego Pana i Zbawiciela. Dzisiaj jesteśmy wezwani do słuchania i zmagania się z tymi pozornie enigmatycznymi słowami, które wydają się tak nie na miejscu w społeczeństwie rozpaczliwie potrzebującym jedności, a nie podziału.
Na początek zastanówmy się, co Łukasz próbuje osiągnąć, umieszczając tę frazę w swoim opowiadaniu ewangelicznym. Te słowa są zapisane w rozdziale 12, który jest fragmentem dyskursu. Są zarówno ostrzeżeniem jak i zachętą zarówno dla tłumów, jak i uczniów. Jezus pomaga uczniom i tłumom rozeznać, jak żyć w ich czasie w świetle nadchodzącego królestwa Jezusa. To daje nam wskazówkę, co Jezus może mieć na myśli, mówiąc o podziale. Istnieje już linia podziału między królestwami tego świata a Jego chwalebnym królestwem, które zostanie zapoczątkowane wraz z Jego śmiercią, zmartwychwstaniem i wniebowstąpieniem.
Mówiąc o podziale, nasz fragment na dziś można podzielić na dwie części. Wersety 49-53 stanowią pierwszą część i mają na celu skorygowanie błędnych wyobrażeń o służbie Jezusa, które artykułują jego uczniowie. Druga część to ostatnie trzy wersety 54-56, w których Jezus wyraźnie potępia hipokryzję tych, którzy nie potrafią „interpretować teraźniejszości” Obie sekcje są wezwaniem do poprawnego odczytania znaków czasu. Pierwsza dotyczy uczniów poprzez wyjaśnienie, co będzie oznaczać pójście za Jezusem; drugi dotyczy tłumów, które widzą tylko to, co chcą zobaczyć.
Zacznijmy od pierwszej części lektury:
49 Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął 50 Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. 51 Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. 52 Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej». ( Łk 12:49-53
Wersety te wskazują, że naśladowcy Jezusa interpretowali służbę Jezusa jako przynoszącą pewien rodzaj „pokoju na ziemi”, co jest sprzeczne z tym, do czego został posłany Jezus? Widać to wezwaniu Jezusa: „Czy myślisz, że przyszedłem nieść pokój na ziemi?” Uczniowie przeżywali coś dwuznacznego w swoim „myśleniu” dotyczącym „pokoju”, jaki miał przynieść Jezus. Mówienie o „pokoju” dla uczniów sprowadzałoby się do zniesienia rzymskiej okupacji. Pokój dla nich oznaczałby ucieczkę od tyranii rzymskiej kontroli, aby mogli powrócić do bycia wolnym i spójnym narodem. Pokój z takiej perspektywy można było sobie tylko wyobrazić jako nadejście powstania, które obaliłoby obecne struktury władzy. Tak więc te wersety składają się zasadniczo z trzech ostrzeżeń, jakie Jezus podaje jako odpowiedź, aby skorygować ten sposób myślenia.
Po pierwsze, stwierdza, że jego misją jest „przyniesienie ognia na ziemię”. Jest to obraz sądu, w którym odbywa się przesiewanie i porządkowanie. A Jezus daje nam znać, że jest gotowy, aby ten sąd miał miejsce, słowami: „Chciałbym, żeby już się rozpalił!” Tak więc z perspektywy Jezusa ten sąd ognisty jest dobrą rzeczą dla „ziemi”.
Często myślimy o osądach jako o dopustach, których należy unikać. Ale sprawiedliwy osąd przynosi pokój przez uporządkowanie tego, co jest słuszne, a co nie. Ta dwójka nie może żyć razem w pokoju, trzeba ich podzielić i ustawić na właściwym miejscu. Tak więc osądzanie w tym rozumieniu nie jest procesem pokojowym, ale ostatecznie prowadzi do pokoju. Możemy również pomylić ten proces ze zjawiskami w dzisiejszym świecie. Wiele podziałów, które widzimy w naszym świecie, to nie tyle przypadek, że ludzie nie są w stanie spojrzeć na siebie i się dogadać. Możemy pomyśleć, że przy odrobinie większej edukacji lub trochę lepszej komunikacji, możemy wprowadzić pokój i powstrzymać podziały. Ale to pomija podstawy, korzenie wielu dzielących wydarzeń naszych czasów. Podziały na ziemi są znacznie głębsze, faktyczne.
Jest coś fundamentalnego w naszych podziałach, z czym należy się uporać, jeśli ma kiedykolwiek zaistnieć jakakolwiek jedność. Podstawowym problemem jest grzech. To jest nasz zdecydowany opór wobec Ojca i Jego łaski. Chcemy, aby wszystko było po naszej myśli i wierzymy, że pokój nadejdzie, gdy wszyscy się ze mną zgodzą. Moglibyśmy powiedzieć, że pokój nadejdzie, kiedy będę bogiem. Tak w końcu widzieli to cesarze rzymscy. Uważali się za boskich rozjemców. Haczykiem jest to, że jeśli się z nimi nie zgodzisz, zabiją cię lub wsadzą do więzienia. Tyle o przyniesieniu pokoju na ziemi. Jeśli uczniowie chcieli, aby Jezus był następnym „cesarzem” – tylko tym razem po ich stronie – to widać, dlaczego Jezus musiał korygować ich myślenie. To byłaby kontynuacja tego samego problemu, tylko tyrani i ofiary zamieniliby się miejscami a na ziemi dalej nie będzie pokoju.
Po drugie, Jezus ostrzega, dając do zrozumienia, że kosztem własnego cierpienia nastąpi proces przywracania pokoju. Odniesienie Jezusa do „chrztu, którym należy się ochrzcić” jest zapowiedzią jego nadchodzącej śmierci i zmartwychwstania. Wydaje się, że Jezus chce, aby zrozumieli, że podążanie za nim nie oznacza prostej ścieżki do zwycięstwa bez cierpienia. W naszych czasach często potrzebujemy tego samego ostrzeżenia.
Naśladowanie Chrystusa nie oznacza, że teraz możemy oczekiwać spełnienia wszystkich naszych marzeń. To ostrzeżenie odnosi się bezpośrednio do służb, które przywołują ewangelię „samej pomyślności”. Możemy myśleć, że Jezus nie wzywałby nas do cierpienia. W końcu przyszedł, aby przynieść nam pokój. I tu mylimy proces z wynikiem. Jezus jasno mówi, że nie uniknie krzyża i nie pomniejsza swojego cierpienia. Jako jego naśladowcy, jeśli rozeznajemy czasy z perspektywy, która nie obejmuje cierpienia, możemy przegapić to, co Bóg czyni w cierpieniu, które widzimy w naszym świecie, a także cierpienie, którego doświadczamy we własnym życiu.
Często przechodzimy przez życie, starając się na każdym kroku unikać cierpienia, zamiast rozeznawać nasze obecne cierpienia w świetle cierpień Chrystusa. W naszych cierpieniach możemy ufać, że Jezus oczyszcza i wprowadza nas do swojego pokoju, pokoju, który przewyższa wszelkie zrozumienie ( Flp 4:7 ). On przyjął na siebie wszystkie nasze cierpienia i teraz poprzez nie wykonuje swoje odkupieńcze dzieło. Kiedy spotykamy cierpienie, możemy je rozpoznać jako udział w cierpieniach Chrystusa.
Trzeci aspekt ostrzeżenia jest kontynuacją bardziej dobitnego kwestionowania zrozumienia „podziału”. Jezus mówi uczniom dobitnie, że wprowadza podział. To może być dla nas niepokojące, tak jak niewątpliwie byłoby dla pierwszych uczniów. Pamiętaj, że Jezus próbuje poradzić sobie z tym, jak ludzie rozpoznają znaki czasu. Jak rozumiemy i reagujemy na wszystkie podziały, jakie widzimy wokół nas w naszych czasach? Uczniowie najwyraźniej myśleli, że pokój jest tuż za rogiem. W ten sposób zrozumieli wszystkie znaki służby Jezusa. Jezus dokonywał cudów wskazujących na przybycie Mesjasza. To była prawda, ale źle zrozumieli, co ten Mesjasz zamierzał zrobić, aby ustanowić pokój. Wdarł się do naszych grzesznych i wrogich serc, proklamując swoje panowanie pokoju. Jezus przyszedł jako Słowo Ojca. Przybył, aby ogłosić nadchodzące wkrótce królestwo, które ustanowi. Naiwnością jest sądzić, że ta proklamacja nie będzie kwestionowana. Są inni królowie i władze, które oprą się takiej proklamacji. Nasze własne ukoronowane serca również będą musiały zostać podzielone tym słowem. Hebrajczyków 4:12 mówi nam to samo.
12 Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. ( List do Hebrajczyków 4:12)
To nie brzmi jak pokój, o którym myśleli pierwsi uczniowie Jezusa. Jezus kontynuuje, aby uczynić to osobistym, mówiąc o podziałach we własnym domu w wyniku naśladowania Jezusa. Jezus zaczyna to słowami: „Odtąd…” . To mówi nam, że nie powinniśmy oczekiwać, że wszystkie nasze działania w magiczny sposób zlikwidują podziały. Mówi nam również, że w naszych czasach nie powinniśmy oczekiwać jakiegoś ogólnoświatowego ruchu wyzwoleńczego. Podział będzie widoczny od teraz aż do powrotu Chrystusa. Kiedy pojawiają się ruchy zmierzające do ustanowienia pokoju na świecie przez ludzkie władze, ze słów Jezusa wiemy, że jest to w najlepszym razie wyidealizowane dążenie lub złowrogie kłamstwo. Podziały będą trwały, ponieważ słowo Jezusa będzie się rozchodzić. I to słowo nie zostanie schowane, ale powróci, aby w pełni ustanowić panowanie Chrystusa. W ten sposób możemy pocieszyć się, gdy widzimy wszystkie podziały pojawiające się w naszym świecie. Podział można rozumieć jako bezpośredni skutek wtargnięcia Królestwa Bożego na świat. Zło na świecie stawia opór i przejawia się w wielu podziałach między ludźmi i społeczeństwami. Podział przypomina nam, że Bóg pracuje nad oczyszczaniem i porządkowaniem.
Powinniśmy rozróżniać te podziały w świetle ewangelii. Jezus nie przyszedł poklepać wszystkich po plecach i powiedzieć: „Jesteś w porządku, że mnie nie znasz i nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. A teraz chodźmy razem na drinka i spędźmy wspólnie czas. Jezus oczyści i wypali wszelką wrogość, jaka istnieje, aby zapanował pokój w naszej relacji z Nim, a co za tym idzie, między ludźmi.
W ostatnich trzech wersetach Łukasz przytacza:
54 Mówił także do tłumów: «Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: "Deszcze idzie". I tak bywa. 55 A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: "Będzie upał". I bywa. 56 Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? ( Łukasza 12:54-56 )
W tych wersetach Jezus karci tłum za to, że jest ekspertem w określaniu wzorców pogodowych, jednocześnie ignorując to, co dzieje się w ich czasach. Jezus, Stwórca i twórca życia, stoi właśnie tam i mówi do nich, a wielu nie potrafi rozeznać, co się dzieje. Nazywając ich „obłudnikami”, nie karci ich oczywiście za to, że są mądrzy w drobnych sprawach, ale ignorantami w ważnych. To raczej oskarżenie o bezbożność. Ci ludzie są inteligentni i wystarczająco zdolni, aby rozeznać, co mówi Jezus. Ale nie interesuje ich to tak bardzo, jak zależy im na określaniu swoich codziennych spraw praktycznych, takich jak na przykład to, w co się ubrać jutro. Analogia, którą podaje Jezus, polega na dostrzeganiu oznak zbliżającej się burzy — ulewy lub fali upałów. Ale jeśli chodzi o rozeznanie znaków nadchodzącego Królestwa Bożego, wolą raczej prowadzić styl życia, który unika cierpienia. To nie czyni ich przygotowanymi na nadchodzące wyzwania. Panowanie Jezusa będzie nad mądrymi i głupimi. Nie będzie możliwości pozostania podzielonym w tej sprawie.
Stoimy przed decyzją czy naśladować Chrystusa. Każdego dnia jesteśmy wezwani do naśladowania go. Podążanie za nim będzie wiązało się z cierpieniem i podziałem. Ale ostatecznie prowadzi to do całkowitego uzdrowienia mocą Jezusa i trwałego pokoju. Możemy ufać, że Jezus urzeczywistni swój cel i swoją wolę – w naszym życiu, w naszych związkach, w naszej kulturze, w naszym świecie – nawet pośród podziału i cierpienia. To właśnie czyni Jezus w naszych czasach dzisiaj. Obyśmy wzrastali w zaufaniu do Niego.
Comentários