Aby zwrócić się do Pana, trzeba zdać sobie sprawę, co chcemy porzucić. Nie możemy trzymać się grzechu. Należy porzucić ziemskie priorytety; kult pieniądza, władzy, posiadania, leniwe i wygodne życie na kanapie przed telewizorem.
Tematem tego tygodnia jest pragnienie miłości. Dzisiejszy Psalm przedstawia liturgię uwielbienia. Widzimy pustynię, na której Bóg cudownie zaopatruje swój lud w wodę. Psalm zawiera także przestrogę przed zatwardziałymi sercami. W Księdze Wyjścia autor opowiada historię Izraela złaknionego wody, utyskującego. Bóg zaspakaja pragnienie za pomocą Mojżesza. W Liście do Rzymian Paweł przeciwstawia zatwardziałe serca Izraela, wskazując na cnotę wytrwałości, która wypływa z Bożej miłości rozlanej w naszych sercach przez Ducha Świętego. W Ewangelii Jana jesteśmy świadkami, jak Jezus podaje wodę żywą Samarytance.
Skruszona odpowiedź wiary, nadziei i miłości
1 Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. 3 Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, 4 a wytrwałość - wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś - nadzieję. 5 A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. 6 Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. 7 A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. 8 Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. 9 Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. 10 Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. 11 I nie tylko to - ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie. (Rzymian 5:1-11 )
Dzisiejszy tekst zaczyna się od słowa (wg Biblii Tysiąclecia) „(Dostąpiwszy) więc”. Paweł często używa tego słowa, aby spojrzeć wstecz na coś, co przyjął w swoim piśmie jako podstawę implikacji, które zamierza rozwinąć. W różnych przekładach w tym miejscu czytamy także słowa „dlatego”, „tedy”, „zatem”. To dobre słowa na początek okresu przygotowań do Wielkanocy. W tym okresie jesteśmy zachęcani, aby spojrzeć wstecz na to, kim Bóg objawił się w Chrystusie Jezusie i co dla nas zrobił. To jest podstawa naszej pokuty i ponownego zwrócenia się do Pana. Gdy przypominamy sobie o Bożej wierności i miłości objawionej w Jezusie Chrystusie, możemy odwrócić się od nieodpowiedniego zachowania, zrodzonego ze strachu i poczucia winy. Postawić odpowiedzi pełne wiary, nadziei i miłości we wszystkim, co robimy.
1 Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, ( Rzymian 5:1)
Paweł rozpoczyna nowy rozdział Listu do Rzymian, wyciągając wniosek z argumentacji, którą prowadził w pierwszych czterech rozdziałach. Następnie opowiada nam o trzech rzeczach, które „mamy” dzięki Jezusowi Chrystusowi. Należy zauważyć, że te trzy rzeczy nie są przedstawiane jako trzy, które musimy osiągnąć lub zdobyć na podstawie własnych zasług. Są to trzy stwierdzenia do rzeczywistości, które wierzący już posiadają.
Pierwszą rzeczą, którą już mamy, jest uzasadnienie. Jak mówi Paweł: - uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, … Może być trudno pojąć rzeczywistość, o której mówi tutaj Paweł słowem „uzyskaliśmy”. To oznacza, że już to po prostu mamy! Jak to możliwe, skoro tak często ponownie popadamy w grzech? W okresie przygotowań wielkanocnych stajemy się świadomi naszej wielkiej potrzeby, aby zostać usprawiedliwionymi. Jako grzesznicy czujemy, że potrzebujemy przebaczenia. Podsumowując nasze życie dochodzimy do wniosku, że nie jesteśmy jeszcze sprawiedliwi, a nasze usprawiedliwienie, czyli naprawienie to nadal sprawa przyszła. Intuicyjnie postrzegamy, że prawość jest celem, do którego należy dążyć, a nie obecną rzeczywistością, którą należy otrzymać. Sprostujmy to: Paweł nie pozostawia miejsca na potencjalne usprawiedliwienie, tylko wskazuje usprawiedliwienie, które już się dokonało i jest rzeczywiste. Paweł dodaje zastrzeżenie, że to usprawiedliwienie przychodzi do nas „przez wiarę”. To niezwykle ważne w wypowiedzi Pawła.
Paweł nie mówi, że nasza wiara jest tym, co nas usprawiedliwia lub zbawia. Wiara jest zaufaniem Jezusowi co do naszego zbawienia. Tylko w Nim mamy usprawiedliwienie. Sprawiedliwość, którą mamy, jest sprawiedliwością Chrystusa, którą daje nam poprzez działanie Ducha. W ten sposób wiara jest „narzędziem otrzymywania”, a nie środkiem do osiągnięcia. Ujmując to jeszcze inaczej; wiara jest jakby środkiem transportu. Nie pracujemy nad własną wiarą, aby osiągnąć coś dla własnego usprawiedliwienia - raczej - ufając Jezusowi, otrzymujemy to, czego już dokonał dla nas. I nawet ta wiara jest darem, który przychodzi do nas, kiedy poznajemy, kim jest Bóg w Jezusie Chrystusie. Nic, co robimy, nie czyni nas sprawiedliwymi. Dlatego módlmy się o wiarę. Ona jest darem.
W wersecie pierwszym Paweł wskazał odpowiedź wiary na poznanie, kim jest Bóg. To Ten, który zadbał o nasze usprawiedliwienie. W tym okresie jesteśmy zachęcani do odnowienia życia w wierze w Jezusa Chrystusa, który jest nam zawsze wierny. Przypomina się nam i zachęca do ponownego odwrócenia się od innych konkurencyjnych celów. Nie pokładamy zaufania w żadnej innej osobie, rzeczy lub ideologii, aby uzyskać usprawiedliwienie. Tylko w Chrystusie możemy złożyć całą naszą ufność, aby zatem poszła nasza wierność.
Paweł mówi nam też o owocach jakie rodzi taka sytuacja; pokój z Bogiem. Ponownie Paweł odważnie stwierdza, że już „mamy pokój z Bogiem”, a nie, że musimy zabiegać o pokój z Bogiem lub go osiągnąć. Sami z siebie, własnymi staraniami, nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć. Bóg łaski objawiony w Jezusie Chrystusie dosłownie bierze nasz grzech i winę, wraz z ich ostateczną konsekwencją śmierci i wyobcowania od Boga. Przezwycięża je, aby doprowadzić nas do właściwej relacji z Nim. To wszystko dokonuje się „przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,”, co wskazuje na Jezusa jako naszego Arcykapłana. On jest tym, który pośredniczy w naszym pokoju z Bogiem, oczyszczając nas z naszych grzechów i odziewając nas swoją sprawiedliwością. Jest to rzeczywistość, którą należy przyjąć przez wiarę, a nie uczynki. Nie musimy zabiegać o łaskę Ojca.
Jak może to zmienić sposób przeżywania naszego życia? Nie jesteśmy zmuszani do kulenia się ze strachu przed Bogiem. On nie stara się przyłapać nas na jakimś grzechu, aby od razu nas zdmuchnąć z powierzchni ziemi. Mamy pokój z Ojcem. Jego starania o nas są tylko dobre. Nie chce nas zniszczyć. Pokój, rozumiany biblijnie, jest pokojem aktywnym. Bóg szuka dobra tych, którzy żyją w relacji pokoju. Nie jest to jedynie zawieszenie broni czy przygaszenie konfliktu. Jest to dynamiczna, intencjonalna i aktywna relacja mająca na celu dobro drugiej osoby.
Oznacza to także, że Ojciec nie będzie przymykał oczu na nasze grzechy i braki. Przeciwnie! Nie byłby to kochający Ojciec, któremu zależy na naszym najlepszym interesie. Byłby to Bóg, który nie jest nami zainteresowany, który w najlepszym przypadku nie dba o nas, w najgorszym przypadku dąży do naszego zniszczenia. Nie, Ojciec jest głęboko zainteresowany naszymi wyborami życiowymi, ponieważ odzwierciedlają one naszą postawę polegającą albo na zaufaniu do Niego. Dlatego okres Wielkiego Postu, czyli „przygotowań wielkanocnych”, wyróżnia się spośród wszystkich innych liturgii. Pokuta jest częścią składową życia wiary.
Przejdźmy do wersetu drugiego, aby zobaczyć trzecią rzecz, o której Paweł mówi, że „mamy ją” przez wiarę:
2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. ( Rzymian 5:2)
Paweł wskazuje, że Jezus nie tylko wprowadza nas do życia w pokoju z Ojcem, ale także przynosi nam życie w łasce Ojca. Ponownie; jest to życie, o którym Paweł mówi, że już je mamy, że dostąpiliśmy do niego. Nasze życie w oczach u Ojca jest już obdarzone łaską. Podobnie jak Boży pokój, Jego łaska działa również na rzecz naszego dobra. Boża łaska nie jest jakimś wyjątkiem czy przepustką, ale raczej zdecydowaną wolą doprowadzenia nas w pełni do prawego życia, które nam wybrał. Dlatego Paweł może dalej powiedzieć, że chlubimy się nadzieją chwały Bożej. Chwała Boża jest naszym celem i możemy radować się nadzieją, ponieważ Boża łaska tam właśnie nas prowadzi.
W tym miejscu Paweł przedstawia też drugą podpowiedź (owoc) na drodze poznania tego, kim jest Bóg objawiony w Jezusie Chrystusie — nadzieję. I nie chodzi tu o iluzoryczną nadzieję np. na wygraną w totolotka. Nadzieja, którą mamy w Chrystusie, jest pewną nadzieją, gwarantowaną rzeczywistością, o której wiemy, że istnieje teraz i będzie pełniejsza w przyszłości. To musimy wiedzieć i przyjąć jako pewnik. Życie w takiej nadziei opiera wszystkie nasze myśli i działania na pewnym fundamencie tego, kim jest Bóg i co uczynił, aby nas doprowadzić do „chwały Bożej”. Właśnie tam zmierzamy i mamy absolutną pewność, że on nas tam zaprowadzi.
Paweł ma więcej do powiedzenia na temat radowania się nadzieją:
3 Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, 4 a wytrwałość - wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś - nadzieję. ( Rzymian 5:3-4 )
Apostoł nie oddziela chwały Bożej od chwały objawionej na krzyżu. Dzięki temu, czego Chrystus dokonał na krzyżu, nawet nasze cierpienia służą teraz dobrym celom, jakim jest doprowadzenie nas do życia w chwale, które Ojciec dla nas zaplanował. Każdy nienawidzi bezsensownego cierpienia. Chrześcijanie wiedzą, że całe nasze cierpienie, bez względu na to, jak małe czy duże, bierze udział w cierpieniach Chrystusa. W rzeczywistości to, co widzimy na krzyżu, to Jezus łączący się z naszym cierpieniem. Uczynił je swoim. Dzięki temu mamy pewność, że nasze cierpienia nie są bezsensowne. Służą one Bożym celom, aby doprowadzić nas dalej do Jego chwały. Nasze cierpienia nigdy nie są marnotrawstwem ani bezsensownym wydarzeniem w naszym życiu. Choroba czy niedostatek, Bóg użył ich w swoim dziele poprowadzenia nas do udziału w Jego własnej chwale.
Nasze cierpienie jest twórcze. Składa się na „wytrzymałość”, która pochodzi od trudno tłumaczalnego greckiego terminu hypomone. To słowo oznacza cierpliwe czekanie na Pana, z ufnością płynącą z wierności Jezusa wobec nas. Nawet, jeśli okoliczności pozornie pokazują inaczej. Poprzez tę dynamikę, nasze cierpienia kształtują charakter, co z kolei daje więcej nadziei. W ten sposób nadzieja staje się usposobieniem i orientacją wierzącego niezależnie od tego, czego doświadcza w tym życiu. Stajemy się coraz bardziej podobni do Chrystusa, wchodząc pełniej w chwałę, jaką Bóg ma dla nas w swoim Synu.
Autor nie skończył mówić o nadziei:
5 A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. ( Rzymian 5:5 )
Jest to nadzieja zmartwychwstania, która nie zawodzi nas. Nie będziemy zawstydzeni ani zawiedzeni, że położyliśmy nadzieję w Jezusie. Cierpienie zakończy się w chwale. A Paweł zapewnia nas o tym, mówiąc o innej rzeczywistości, która już się wydarzyła. Duch Święty już do nas przyszedł i wlał w nasze serca Bożą miłość.
Kiedy wzrastamy i przyjmujemy miłość Ojca, Duch Święty daje nam znak i pieczęć, że to, co nam daje, będzie tym, co będziemy wiecznie otrzymywać w przyszłości. Tutaj poznajemy, kim jest Bóg – miłością. W miarę jak będziemy coraz lepiej poznawać, kim jest dla nas Bóg, będziemy otrzymywać Jego miłość. Dzięki temu pokochamy innych taką samą miłością, jaką otrzymujemy.
Teraz Paweł zwróci naszą uwagę na krzyż, abyśmy uzyskali pełniejsze objawienie Bożej miłości.
6 Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. 7 A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. 8 Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.
( Rzymian 5:6-8 )
W tych wersetach Paweł ukazał skrajnie radykalną naturę Bożej miłości. To nie jest miłość, która przychodzi do zasługujących lub godnych miłości. Ona przychodzi do słabych i bezbożnych grzeszników. Wersety te konfrontują nas z dwiema rzeczywistościami. Po pierwsze, nie zasługujemy na Bożą miłość. Nasza pycha opiera się na naszej grzesznej naturze, którą Paweł oddaje słowami „słabi”, „bezbożni” i „grzesznicy”. Nie tylko jesteśmy bezbożnymi grzesznikami. Jesteśmy zbyt słabi, aby cokolwiek z tym zrobić. Nie ma miejsca na usprawiedliwianie się. Aby zwrócić się do Pana, trzeba zdać sobie sprawę, co chcemy porzucić. Nie możemy trzymać się grzechu. Należy porzucić ziemskie priorytety; kult pieniądza, władzy, posiadania, leniwe i wygodne życie na kanapie przed telewizorem.
Pamiętajmy o nadziei i obietnicy. Tkwiąc w grzechu też możemy wołać do Boga i otrzymać łaskę. Otworzymy się na Boże słowo. Być może Paweł wiedział o tym najlepiej, ponieważ ten fragment jego historii z serią prześladowań kościoła zatrzymał się, gdy spotkał zmartwychwstałego Pana.
Boża miłość jest impulsem pierwszych kroków ku Niemu. Paweł stara się pokazać, jak całkowicie paradoksalna jest miłość Boga do nas. Nie ma ludzkiego usprawiedliwienia dla jego boskiego usprawiedliwienia. Otrzymaliśmy w Chrystusie objawienie Boga, który jest miłością do samego końca. Kocha nas, bo taki jest. Nasza bezbożna postawa wobec Niego nie odwraca Jego miłości. Nasza pozycja po prostu uniemożliwia nam zobaczenie i otrzymanie tego. Ale w Jezusie została nam pokazana miłość Boża.
Może warto wspomnieć tutaj o tym, czego Paweł nie mówi. Nie mówi, że Bóg kocha nas jako grzeszników. Bóg nie kocha naszego grzechu. Jego miłość porusza, aby usunąć nasze grzechy. Nie pozostawia nas w naszym słabym, bezbożnym i grzesznym stanie. Jego miłość ma na celu udoskonalenie nas i wprowadzenie do swojej chwały. Biblia nie jest przestarzała w głoszeniu Bożej miłości, gdy ostrzega przed wieloma grzechami, które nasz świat z dumą celebruje i promuje. Nasz kochający Ojciec wie, że nie jesteśmy stworzeni do grzechu. Grzech to nie jest stan, dla którego ludzie zostali stworzeni. Zostaliśmy stworzeni, aby odpowiadać tą samą miłością, którą On nas kocha.
Paweł powraca teraz do swojego wstępnego stwierdzenia o byciu usprawiedliwionym, ale z pewną różnicą. Ma „dużo więcej” do powiedzenia na temat naszego usprawiedliwienia.
9 Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. ( Rzymian 5:9 )
Zaczął od słów: „przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni”. Stwierdza, że „zostaliśmy usprawiedliwieni przez jego krew”. Przechodzi od sposobu, w jaki otrzymujemy nasze usprawiedliwienie do zapewnienia nas, że nasze usprawiedliwienie jest rzeczywistością zabezpieczoną dzięki temu, co Jezus zrobił dla nas przez swoją śmierć. Ukrzyżowany Chrystus jest podstawą rzeczywistości, dzięki której mamy usprawiedliwienie. Na tej solidnej podstawie możemy uznać, otrzymać i uczestniczyć przez wiarę w usprawiedliwieniu zapewnionym nam przez Chrystusa. Paweł chce oprzeć nasze usprawiedliwienie na obiektywnej rzeczywistości. Innymi słowy, nasze usprawiedliwienie jest prawdziwe, pewne. Nie musimy żyć w strachu lub wątpliwości.
Te słowa dają nam pewność, że Bóg nie zostawi nas w naszych grzechach. Paweł mówi, że na podstawie usprawiedliwienia, które teraz mamy, ma nadejść „o wiele więcej” - całkowite uwolnienie od naszych grzechów, lub jak stwierdza Paweł, będziemy przez niego wybawieni od gniewu Bożego, cyt. zachowani od karzącego gniewu.
Dla Pawła gniew Boży jest rozumiany jako sprzeciw Boga wobec grzechu. Ten gniew objawia się w ostatecznym sądzie Bożym. Możemy więc powiedzieć, że Jezus wziął na siebie Boży gniew przeciwko grzechowi na krzyżu, biorąc na siebie cały nasz grzech. Nie oznacza to, że Jezus wziął na siebie jakąś arbitralną karę od Ojca, która była przeznaczona dla nas. Jezus wziął na siebie karę, którą niesie grzech, karę śmierci, umierając na krzyżu. Ojciec nie zamierzał pozwolić, aby grzech (jego skutki) miał ostatnie słowo. Posłał własnego Syna, aby wypowiedział ostatnie słowo: „Wykonało się”. Dlatego Paweł doszedł do wniosku, że jesteśmy zbawieni od Bożego gniewu, ponieważ Jezus już odkupił „Boży gniew”.
Paweł nie skończył wątku, wciąż ma „dużo więcej” do powiedzenia:
10 Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. ( Rzymian 5:10)
Autor mówi teraz o naszym pojednaniu i wiąże to z naszym usprawiedliwieniem. Opiera to na rzeczywistości tego, co Jezus dla nas zrobił. Najwyraźniej nie pojednamy się teraz z Ojcem, ponieważ to już dokonało się to „kiedy byliśmy nieprzyjaciółmi”. Bóg pojednał nas ze sobą przez śmierć Jezusa, a nie z powodu czegoś, co zrobiliśmy. Paweł chce przejść od śmierci Chrystusa do Jego zmartwychwstania. Daje nam więc kolejne stwierdzenie; „znacznie więcej”.
W rzeczywistości naszego pojednania przez śmierć Jezusa jesteśmy pewni, że będziemy żyć tym pojednaniem ze względu na zmartwychwstanie Jezusa. Innymi słowy, kiedy Paweł mówi, że jesteśmy zbawieni przez jego życie, zapewnia nas, że teraz jesteśmy uczestnikami tego życia. Na tym polega zbawienie. Jaki byłby sens pogodzenia się z kimś, jeśli nigdy nie zaangażujesz się w związek? To byłoby puste pojednanie. Ojciec nie tylko zbawił nas od czegoś – grzechu i śmierci – ale zbawił nas dla czegoś – sprawiedliwości i życia. I to życie jest teraz dostępne dla nas w zmartwychwstałym Panu.
Paweł ma jeszcze jedną myśl do przekazania;
11 I nie tylko to - ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie. ( Rzymian 5:11 )
Czy zauważyłeś, że Apostoł ciągle używa gradacji, wskazując na „więcej” i więcej? „I nie tylko to”! Nawet przy dwóch poprzednich stwierdzeniach typu „dużo więcej” chce powiedzieć nawet, - jeszcze więcej niż to. Paweł chce, abyśmy wiedzieli, że nasze usprawiedliwienie i pojednanie, sprawiedliwe życie poznania Ojca przez Syna i Ducha, dane nam wszystkim przez łaskę, jest życiem wielkiej radości! Zostaliśmy wprowadzeni do sprawiedliwego życia Bożego, aby się radować. Jesteśmy pewni, że życie, które otrzymaliśmy w Jezusie, nie będzie rozczarowaniem.
Pojmijmy to także: więcej i więcej to w czasie przygotowania do Wielkanocy nie znaczy więcej w lodówce i na stole wielkanocnym. Niech ten czas przygotowań będzie dla nas - "więcej" - dla Boga i naszych bliskich w wymiarze duchowym, serdecznym, z miłością i zaangażowaniem.
Gdy poznamy Ojca tak, jak Jezus zna Ojca, będziemy mieć udział w radości Jezusa z poznania Ojca. Innymi słowy, czeka nas o wiele więcej! Nawet teraz, kiedy coraz bardziej poznajemy Ojca w Jezusie, wzrastamy w wierze, nadziei i miłości. Coraz bardziej dostrzegamy dobroć Boga i to, jak bardzo jesteśmy błogosławieni, że do Niego należymy. W końcu przekonamy się, że po tej stronie nieba zaledwie zarysowaliśmy poznanie wszystkiego, co Bóg ma dla nas w zanadrzu. Nie zawiedziemy się, że zwróciliśmy się do Niego z wiarą, nadzieją i miłością. Piękna rzecz!
Yorumlar