top of page
  • Zdjęcie autoraWitek

DZIEDZICTWO

Sześć dni temu, większość wierzących świętowała narodziny Jezusa. Jest to czas, kiedy ludzie na całym świecie dzielą się prezentami na Boże Narodzenie, co stanowi piękny zwyczaj. Nasz Bóg jest dawcą, a naśladowanie Jego hojności poprzez obdarowywanie innych z miłością, jest prawdziwym błogosławieństwem. Jednak musimy przyznać, że wybieranie prezentów może być niekiedy stresujące. Każdy z nas ma w swoim życiu kogoś, komu trudno jest kupić odpowiedni upominek. Być może to współpracownik, którego słabo znamy, ale który obdarował nas prezentem w zeszłym roku, albo ktoś z rodziny, któremu trudno dogodzić, bo według niego "wszystko było lepsze za jego czasów".


Dzisiaj będziemy zastanawiali się nad naszym DZIEDZICTWEM. W Psalmie 148, Księdze Izajasza (rozdziały 61:10 do 62:3), Liście do Galatów (4:4-7) oraz Ewangelii według św. Łukasza (2:22-40), odkrywamy powtarzający się motyw Bożego zbawienia i władzy. Te pisma, wspólnie, malują obraz wszechmocnego planu Bożego, który rozpościera się nad całym stworzeniem i obejmuje obietnicę zbawienia, jego spełnienie w Chrystusie, a także przemianę i odnowienie, które to zbawienie niesie ludzkości.

 

Psalm zachęca całe stworzenie do chwalenia Boga, akcentując Jego suwerenną władzę nad wszechświatem. Izajasz 61:10-62:3 przedstawia obraz radości i wdzięczności za zbawienie, wieszcząc odbudowę i chwałę dla narodu wybranego. List do Galatów 4:4-7 odnosi się do wypełnienia tej obietnicy przez nadejście Jezusa Chrystusa, który czyni nas Bożymi dziećmi. Ewangelia według św. Łukasza (2:22-40) ukazuje realizację Bożej obietnicy w osobie Jezusa, którego życie i działalność stanowią punkt kulminacyjny Bożego planu zbawienia.

 

 

Czym jest „Odkupienie? A na dodatek: „odkupienie dla budowania relacji”? Jest to chrześcijańskiego przekonanie, że przez działanie Jezusa Chrystusa, ludzie zostali odkupieni, czyli wybawieni z grzechu i śmierci. Odkupienie jest nie tylko aktem indywidualnym, ale ma też głębszy wymiar wspólnotowy i relacyjny. Oznacza to, że dzięki odkupieniu przez Chrystusa, ludzie są wezwani do budowania głębszych, bardziej autentycznych i miłujących relacji zarówno z Bogiem, jak i z innymi ludźmi.

 

W kontekście Bożego Narodzenia, narodziny Jezusa symbolizują początek tego odkupienia. Jezus, przychodząc na świat jako człowiek, zapoczątkował proces odbudowy zerwanej relacji między Bogiem a ludzkością. Przez jego nauczanie, życie, śmierć i zmartwychwstanie, otworzyła się droga do pojednania z Bogiem i możliwość tworzenia głębszych relacji międzyludzkich opartych na miłości, przebaczeniu i wspólnocie.

 

Sześć dni temu, większość wierzących świętowała narodziny Jezusa. Jest to czas, kiedy ludzie na całym świecie dzielą się prezentami na Boże Narodzenie, co stanowi piękny zwyczaj. Nasz Bóg jest dawcą, a naśladowanie Jego hojności poprzez obdarowywanie innych z miłością, jest prawdziwym błogosławieństwem. Jednak musimy przyznać, że wybieranie prezentów może być niekiedy stresujące. Każdy z nas ma w swoim życiu kogoś, komu trudno jest kupić odpowiedni upominek. Być może to współpracownik, którego słabo znamy, ale który obdarował nas prezentem w zeszłym roku, albo ktoś z rodziny, któremu trudno dogodzić, bo według niego "wszystko było lepsze za jego czasów".

 

Inaczej bywa z dziećmi. Z entuzjazmem przygotowują listy świątecznych życzeń, upewniając się, że nic nie zostanie pozostawione przypadkowi. Obrazuje to jeden ze świątecznych filmów, który opowiada historię dziecka, które marzy o karabinku na plastikowe kulki, czym budzi obawy dorosłych, że może się zranić. Ten film humorystycznie pokazuje, jak daleko mogą się posunąć dzieci, by osiągnąć swoje cele. Gotowe są błagać, knuć, obiecywać wykonywanie najcięższych obowiązków domowych, a nawet negocjować z nieznajomym w czerwonym stroju z białą brodą. Rozczarowanie dzieci, które z nadzieją otwierają prezent, tylko po to, by znaleźć w nim bieliznę czy skarpetki, jest zrozumiałe. Bielizna i skarpetki są praktyczne, ale dzieci - zawsze wolą zabawę.

 

Coś się zmienia w nas, gdy dorastamy. Potęguje się złożoność naszych niewypowiedzianych życzeń.  Z czasem narasta problem – nie potrafimy odpowiednio artykułować naszych potrzeb. Niektórzy z nas zachowują dziecinną umiejętność proszenia o to, czego potrzebują, nie czując przy tym wstydu czy winy. Wielu jednak ma trudności z wyrażaniem swoich pragnień, nawet wobec najbliższych. Być może nie chcemy sprawiać kłopotów, obawiamy się wydawać słabi czy chciwi. Czasem ograniczone zasoby zmuszają nas do rezygnacji z marzeń, a brak czasu na rozwój osobisty to bolączka wypierająca nasze marzenia.

 

Nieumiejętność wyrażenia życzeń może być wyzwaniem dla tych, którzy podążają ścieżką Jezusa. Biblia rzeczywiście ostrzega przed samolubnymi pragnieniami, ale nie powinniśmy zapominać, że Bóg stworzył nas z zdolnością do marzenia. Nasze pragnienia często odsłaniają to, co jest w naszych sercach. Bóg wykorzystuje to, aby prowadzić nas ku naszemu przeznaczeniu w Chrystusie. Na przykład, w osobie powołanej na duszpasterza dzieci, Bóg umieszcza pragnienie, by młodzi ludzie doświadczyli miłości Chrystusa. Odzwierciedlanie pragnień Boga, jest często pierwszym krokiem na drodze do naszego przeznaczenia w Chrystusie. Co więc robić, gdy tracimy dziecinne umiejętności dostrzegania naszych pragnień? Odpowiedź znajdujemy w Jezusie, co świetnie ilustruje List do Galatów...

 

Lecz gdy nadszedł czas ustalony przez Boga, On sam – w osobie Syna – podjął wobec nas inicjatywę i przyszedł na ten świat, rodząc się z kobiety. Jak wszyscy Żydzi został zrodzony pod Prawem, aby wykupić zarówno tych, którzy byli poddani Prawu Mojżeszowemu, jak i wszystkich innych. Uczynił to, byśmy razem mogli otrzymać udział w tym, co czeka na pełnoprawnych Bożych dziedziców. Zaś na dowód tego, iż faktycznie znajdujemy się w procesie stawania się Jego dojrzałymi latoroślami, Bóg posłał do naszych serc Ducha swego Syna, który woła w nas: „Abba – Kochany Ojcze!”. Trwając w Nim, nie macie więc już statusu niewolników grzechu, lecz jesteście prowadzeni do tego, by być dojrzałymi potomkami Najwyższego. A jeśli staniecie się dojrzałymi potomkami, to również otrzymacie z Jego rąk dziedzictwo!


Galatów 4, 4-7 (NPD)

 

Galataów 4:4-5 to fragment, który niesie ze sobą niezwykle głębokie i istotne przesłanie dla każdego z nas. Podkreśla, że Boży plan zbawienia nie był przypadkowy ani spontaniczny. Był to dokładnie zaplanowany moment w historii ludzkości, kiedy Bóg postanowił objawić swój największy akt miłości. Jezus Chrystus, Syn Boży, przyszedł na świat nie jako władca czy zdobywca, ale jako służący, aby żyć pośród nas. Jego życie na ziemi było demonstracją Bożej miłości i współczucia, a Jego nauczanie - oświetleniem ścieżki, którą powinniśmy podążać. Jednak najważniejszym aspektem Jego misji było odkupienie, które dokonało się przez Jego śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. W tym akcie, Jezus wziął na siebie nasze grzechy, nasze braki, naszą rozłąkę z Bogiem, oferując nam w zamian zbawienie i przywrócenie relacji z Ojcem.

 

To odkupienie otwiera przed nami drzwi do nowej relacji z Bogiem - relacji, w której nie jesteśmy już obcymi ani niewolnikami, ale dziećmi Bożymi. Przyjęcie Jezusa jako Zbawiciela i Pana to nie tylko akt wiary. To decyzja, która wprowadza nas w zupełnie nowy wymiar istnienia. Wchodzimy w relację opartą na miłości, zaufaniu i bliskości, jaką dziecko ma z rodzicem.

 

Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim, że nasza wartość i tożsamość są teraz zakorzenione w Chrystusie. Nie jesteśmy już definiowani przez nasze błędy, naszą przeszłość czy przez opinie innych. Jesteśmy cenni i kochani, bo jesteśmy dziećmi Boga. To daje nam wolność od grzechu, strachu i wszelkich ograniczeń, które świat próbuje na nas nałożyć.

 

Odkupienie w Chrystusie to także wezwanie do nowego stylu życia. Jako dzieci Boga jesteśmy wezwani do naśladowania Jezusa - do życia w miłości, służbie i pokorze. To wyzwanie, aby nasze życie było odzwierciedleniem charakteru naszego Ojca. To nie zawsze jest łatwe, ale dzięki Jego łasce i mocy Ducha Świętego, jest to możliwe.

 

W tym odkupieniu jest też obietnica - obietnica wieczności z Bogiem. Śmierć Jezusa na krzyżu i Jego zmartwychwstanie to gwarancja, że śmierć nie ma już ostatniego słowa. Jako dzieci Boże mamy nadzieję, która wykracza poza ten świat.

 

Bycie dziećmi Bożymi, o którym mówi nam Pismo Święte, to coś znacznie więcej niż tylko piękna metafora. To rzeczywistość, która ma głęboki i transformujący wpływ na nasze życie. Kiedy przyjmujemy Chrystusa, stajemy się członkami rodziny Bożej, co niesie ze sobą nie tylko inny status, ale i całkowite przemienienie naszej tożsamości.

 

Wyobraźmy sobie na chwilę dziecko, które przychodzi na świat w rodzinie. Naturalnie dziedziczy ono pewne cechy swoich rodziców - kolor oczu, gesty, a nawet pewne zachowania. Podobnie my, jako dzieci Boże, zaczynamy odzwierciedlać charakter naszego Niebieskiego Ojca. To oznacza, że nasza tożsamość i wartość nie są już związane z naszymi osiągnięciami, statusem społecznym, czy nawet naszymi porażkami. Są zakorzenione w naszym Bożym pochodzeniu.

 

Jako dzieci Boże, zaczynamy naśladować Boga w Jego miłości, cierpliwości, dobroci, wierności i świętości. To zmiana, która zaczyna się od środka i stopniowo objawia się w naszych myślach, słowach i działaniach. Nasz sposób myślenia się zmienia - zaczynamy patrzeć na świat i na innych ludzi oczami miłości i współczucia. Nasze priorytety ulegają przewartościowaniu. To, co kiedyś wydawało się ważne, teraz ustępuje miejsca nowym wartościom i celom.

 

Zmienia się również nasz sposób życia. Przestajemy żyć egoistycznie dla siebie i zaczynamy żyć dla Boga i innych. Nasze życie staje się służbą - służbą Bożej miłości, sprawiedliwości, miłosierdzia. Uczymy się wybaczać, jak Bóg wybacza nam, kochać bezwarunkowo, jak On nas kocha, i służyć innym z pokorą i poświęceniem.

 

To dziecięctwo Boże to także nauka o zaufaniu. Tak jak małe dziecko naturalnie ufa swoim rodzicom, tak my uczymy się ufać naszemu Niebieskiemu Ojcu. Uczymy się polegać na Jego mądrości, opiece i kierownictwie, nawet gdy droga, którą nas prowadzi, wydaje się trudna lub niejasna. Uczymy się też przyjmować Jego dyscyplinę, wiedząc, że jest ona wyrazem Jego miłości i troski o nasz duchowy wzrost.

 

W tym wszystkim nie jesteśmy sami. Duch Święty, który mieszka w nas, jest naszym przewodnikiem, pocieszycielem i nauczycielem. To On pomaga nam rozpoznawać i żyć według naszej nowej tożsamości jako dzieci Boże. To On daje nam siłę do pokonywania trudności i pokus, inspiruje nas do dobrych działań i przemienia nasze serca, by coraz bardziej przypominały serce naszego Ojca.

 

 

Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Galatów 4, 6-7 (BT)

 

Dziedzictwo, które otrzymujemy jako dzieci Boże, jest jednym z najbardziej poruszających i głębokich aspektów naszej wiary. W wersetach 6-7, Paweł mówi: Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej Te słowa ukazują nam, jak wielką przemianę przynoszą w naszym życiu odkupienie i przyjęcie tożsamości dzieci Bożych.

 

Dziedzictwo to nie jest tylko kwestią przyszłych obietnic; to coś, co doświadczamy już teraz. Jako dzieci Boże mamy przywilej intymnej relacji z naszym Niebieskim Ojcem. Mamy możliwość zwracania się do Boga, wołając do Niego „Abba, Ojcze” – co w języku aramejskim oznacza troskliwe i intymne „Tato”. To wyrażenie głębokiego zaufania, miłości i bliskości, jakie może istnieć tylko pomiędzy rodzicem a dzieckiem.

 

Intymność z Bogiem jest jak drogocenny skarb, który przekracza wszelkie ludzkie relacje. Jako dzieci Boże możemy z Nim rozmawiać, dzielić się naszymi radościami, obawami, nadziejami i bólem. Bóg jest zawsze gotowy nas wysłuchać, pocieszyć, dać mądrość, kierunek i siłę. To relacja, w której możemy być całkowicie szczery i autentyczny, ponieważ nasz Ojciec doskonale nas zna i kocha nas bezwarunkowo.

 

To dziedzictwo to także udział w wiecznym życiu. Mamy obietnicę życia wiecznego z Bogiem, życia, które jest wolne od bólu, smutku i śmierci. To perspektywa, która daje nam nadzieję i pewność w najtrudniejszych chwilach naszego życia.

 

Dziedzictwo to nie jest tylko bierne oczekiwanie na spełnienie obietnic Bożych. To także wezwanie do aktywnego udziału w Królestwie Bożym tu, na ziemi. Jako dzieci Boże jesteśmy wezwani do dzielenia się miłością, prawdą i nadzieją, które otrzymaliśmy. Jesteśmy zaproszeni do pracy z Bogiem w Jego planie zbawienia i przywracania ładu tego świata. To dziedzictwo nakłada na nas odpowiedzialność bycia Jego światłem w ciemności, solą ziemi, miłością i miłosierdziem w świecie pełnym bólu i niesprawiedliwości.

 

Kochani! Jako dzieci Boże mamy wspaniałe dziedzictwo i niezrównane bogactwo w naszym związku z Ojcem. Zachęcam każdego z Was, byście pielęgnowali tę intymną relację z Bogiem, codziennie czerpiąc z Jego miłości, mądrości i mocy. Niech nasze życie będzie odzwierciedleniem tej cudownej prawdy, że jesteśmy Jego kochanymi dziećmi i dziedzicami Jego obietnic.

 

Dzisiaj stajemy przed głębokim i życiodajnym przesłaniem Pisma. To przesłanie nie jest jedynie teoretycznym konceptem czy odległą doktryną, ale żywą, pulsującą prawdą, która ma moc przemieniania naszego życia. Przyjęcie Jezusa jako naszego Zbawiciela to moment, w którym nasza tożsamość zostaje odmieniona – stajemy się dziećmi Boga, dziedzicami Jego obietnic, uczestnikami Jego niekończącej się miłości.

 

Akt przyjęcia Jezusa do naszego życia to jednak dopiero początek naszej duchowej podróży. Bycie dzieckiem Bożym to nie tylko tytuł czy status, to droga życia, na której uczymy się, jak żyć w zgodzie z wolą naszego Niebieskiego Ojca, jak czerpać z Jego mądrości, miłości i siły. To proces, w którym coraz głębiej doświadczamy Jego obecności, prowadzenia i opieki.

 

Niech dzisiejsze przesłanie będzie dla nas wszystkich nie tylko przypomnieniem o naszym duchowym dziedzictwie, ale przede wszystkim zachętą do aktywnego budowania naszej relacji z Bogiem. Niech każdy dzień będzie okazją do doświadczania pełni życia jako Jego kochane dzieci. Niech nasze serca będą otwarte na Jego Słowo, nasze umysły uległe Jego Duchowi, a nasze życie – żywym odzwierciedleniem Jego miłości i dobroci.

 

W tej duchowej podróży nie jesteśmy sami. Mamy rodzinę, przyjaciół, wspólnotę braci i sióstr w wierze, którzy wspierają nas, modlą się za nas i z nami, dzielą się swoimi doświadczeniami i mądrością. Mamy też żelazną obietnicę wylania Ducha Świętego, który nas prowadzi, uczy i umacnia na każdym kroku.

 

Drodzy, niech ta świadomość bycia dziećmi Bożymi będzie dla nas nie tylko pociechą, ale i motywacją do dążenia do głębszej relacji z naszym Ojcem. Niech każdy dzień przynosi nowe doświadczenia Jego obecności, nowe okazje do wzrostu w wierze i miłości. Niech nasze życie będzie ciągłym świadectwem Jego łaski i dobroci w nowym roku i dużej… Niech nas wszystkich Bóg błogosławi.


 

Witold Augustyn

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page